5 lut 2017

Long Beach



 Long Beach achhh spokój, prawie ni człowieka, kilku bezdomnych... woda, łódeczki, palmy...
relaks. 

Uciekłam z centrum, bo tłumy były już przytłaczające i to była bardzo dobra decyzja. W Long Beach spokój, relaks. Piękne nabrzeże, zacumowane łódki większe i mniejsze. Takie klimaty przypominają mi dom - moje miasto.



 Za potrzebą wdepnęłam do centrum handlowego. Kibelki czyste i pachnące plus free wi-fi. W H&M mieli sporo biżuterii za dolara plus podatek (co jest głupie, ale trudno tak tu jest). Kupiłam bransoletkę i dwie pary kolczyków, wydałam 2,25$ także nieźle. Kolczyki sprzedam, bransoletkę lubię, ale już mi się znudziła i leży w szufladzie.



     Kurde nie pamiętam już kiedy dotarłam do hotelu, ale chyba byłam bardzo głodna. Na pewno nosiłam bransoletkę, leżałam na kanapie z nogami do góry i oglądałam telewizję. Długi dzień dobiegł końca. Wszystko co dobre szybko się kończy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz