Po raz pierwszy w mojej blogowej karierze opisuję dzień dzisiejszy, a nie wspomnienia, ale ten dzień wymaga natychmiastowej reakcji.
Piękny, słoneczny i ciepły poniedziałek. Mimo niepowodzeń z rana z zamówieniem online postanowiłam przejść na ciemną stronę mocy tzn ulicy. Jak do tej pory nie było takiej potrzeby bym musiała udać się w tamtym kierunku. Poza tym nie myślałam, że będzie to bezpieczne widząc jak ludzie w Teksasie jeżdżą samochodami. Tutaj nie ma pieszych więc pasy to taka atrapa, po co włączyć kierunkowskaz skoro mam wielki pickup a pod siedzeniem spluwę, nikt mi nic nie zrobi.
Wracając do tematu, chciałam oddać kulki do makijażu, które kupiłam w sobotę w Targecie. Zatem wyruszyłam z misją. Stanęłam na chodniku przed przejściem, na którym nie ma świateł dla pieszych tylko dla samochodów. Szłam w osłonie samochodów jadących w tym samym kierunku. Na jednym zielonym byłam w stanie przejść podwójne przejście. Etap pierwszy wykonany. Byłam po drugiej stronie. Kilka restauracji, sklepów m.in. dobrze znany Subway.
Kulki oddałam bez problemu. Tani korektor, który chciałam kupić był ostatni i widać było, że używany a nowego nie było. Poszłam do obsługi klienta, dostałam zniżkę i zamiast 2,99$ zapłaciłam 1,99 plus podatek. Oczywiście nie mogłam oprzeć się przed kupnem lodów. Prawie 2 litry cookie dough za 2,99$ (z podatkiem) w porównaniu z sorbetem mango 0,7 litra z Natural Groceries za ponad 5$ to prawie jak za darmo. Kupiłam i z dumą zabrałam do domu. Kasjerem był starszy pan po 60tce - to coś ciekawego.
Już chciałam wracać, gdy przypomniałam sobie, że jest tam jeszcze jeden sklep, do którego warto wstąpić - Michaels . Niebo dla tych z artystycznym zacięciem. Dostałam oczopląsu, jest tam wszystko czego zapragniesz od drewna, po foremki do ciasta. Kupiłam tylko jedną ;)
Etap 2 zakończony, pozostało mi tylko wrócić bezpiecznie do domu - patrz Natural Grocieries. Trzeba być ostrożnym, bo kierowcy serio nie patrzą. Odetchnęłam z ulgą, gdy postawiłam stopę na chodniku po drugiej stronie. Misja wykonana.
Wygląda na to, że przejście przez ulicę to nie lada wyzwanie. Na pewno warto było ryzykować choćby dla tych lodów :) Justyna
OdpowiedzUsuńSamo przejście nie jest takie trudne. Większe wyzwanie to durni kierowcy, którzy mają gdzieś pieszych i nigdy nie wiadomo, czy nie skoszą kogoś na pasach.
Usuń